wtorek, 8 stycznia 2019

Czytelnicze podsumowanie roku 2018

Pewnie już kiedyś narzekałam, że nie lubię końca roku, sylwestra i tego całego ambarasu przy pisaniu nowej daty. Zazwyczaj w Nowy Rok czuję przypływ motywacji i dzielnie zakładam cele na następne 365 dni (tego pierwszego dnia odpuszczam). W zeszłym roku obiecałam sobie, że przeczytam 12 książek. Jeszcze kilka lat temu zakpiłabym sama z siebie. Jedna książka w miesiącu? Poważnie?
Udało mi się przeczytać 5 pozycji, słownie PIĘĆ.

1. "Gwiezdny pył" N. Gaimana. Przyjemna historia, znana, ale jakby ładniejsza, kiedy się ją przeczyta.
2. "Amerykańscy bogowie" tegoż. Zaczęłam od serialu, może niepotrzebnie, bo potem nie umiałam sobie zwizualizować nikogo innego jako Cienia, jak tylko aktora z serialu Netflixa.
3. "Chłopaki Anansiego" tegoż. Luźna kontynuacja poprzedniej pozycji, rozgrywająca się w tym samym świecie. Czytało się lekko i kilka razy uśmiechnęłam się do autora za te polskie akcenty (zresztą nie pierwszy raz po nie sięga).
4. "I nie było już nikogo..." A. Christie. To moja pierwsza książka królowej kryminału, którą poleciła mi kiedyś koleżanka. Czytając to po raz pierwszy, książka miała rasistowski tytuł.
5. "Ciemno, prawie noc" J. Bator. Oj, jak miło przeczytać kawałek dobrej, polskiej prozy... Zajęło mi trochę przyzwyczajenie się do stylu, ale jak już załapałam to aż nie chciało się kończyć lektury.

Na ten rok podtrzymuję swoje postanowienie. Może kiedyś się uda wypełnić je w 100%.

Przyjmuję propozcyje książkowe pod tym postem, tylko poważne oferty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz