wtorek, 26 maja 2015

Wyspa Skomer - z lornetką wśród puffinów

Miałam dzisiaj dużo czasu na myślenie podczas pucowania 40 szklanych waz, więc obmyśliłam zarys tego, co chciałabym napisać. Wcześniej nie było czasu - ani na myślenie, ani na pisanie. Bywa. Ale do rzeczy.

Jest takie miejsce, o którym jeszcze do niedawna nie miałam bladego pojęcia, a które obecnie znajduje się w czołówce moich ulubionych. To niesamowity, nieskalany ludzką ręką teren, gdzie można poczuć integrację z naturą i zatopić się w bezkresnym pięknie przyrody; to miejsce, gdzie człowiek jest tylko gościem i to proszonym, lecz z wizytą ograniczoną czasowo.

Po polsku: jest tam cudownie.


Mowa o wyspie Skomer, położonej na zachód od hrabstwa Pembrokshire w Walii. Wyspa słynie z tego, że jest miejscem lęgowym dla maskonurów (wdzięczne angielskie puffin) oraz domem dla innych niezwykłych ptaków morskich, a co za tym idzie rarytasem dla fotografów i ornitologów. Na wyspie królują maskonury, ale w pierwszej chwili odnieść można wrażenie, że to mewy i króliki władają tą zieloną wyspą. Oczywiście spotkać można całą rzeszę innego ptactwa, którego nie potrafię nazwać, a spoglądając w turkusowe wody oblewające Skomer łatwo jest wypatrzyć wygrzewające się na powierzchni wody foki szare. Podobno szczęśliwcy mogą zobaczyć też delfiny. Moje szczęście wyczerpało się na słonecznej pogodzie (i ptasim gówienku na spodniach).

Na wyspę można się dostać łodzią, która wypływa bodaj cztery razy dziennie. Miejsca są ograniczone, warto być wcześnie rano, żeby się załapać. My przybyliśmy na miejsce o 10 i musieliśmy poczekać godzinę z hakiem, bo pierwszy rejs został wykupiony. Warto też zabrać ze sobą lornetkę, chociaż na wyspie można wypożyczyć sprzęt. Spacerować można tylko po wyznaczonych ścieżkach. To w tym przypadku szalenie istotne, bo maskonury budują tunele prowadzące do jamy, w której wysiadują jaja i jeśli taki ciekawski siurek zboczy z trasy, może niechcący zniszczyć gniazdo i przy okazji skręcić kostkę.
W ciągu 4 godzin (tyle czasu mamy wyznaczone na zwiedzanie) da się obejść całą wyspę, pod warunkiem, że ciągle się maszeruje. Nasza ekipa zatrzymywała się wielokrotnie, bo ciężko było nie zapatrzyć się na te widoki, albo nie przylepić się do lornetki próbując nadążać za szybującymi maskonurami. Te ptaki są naprawdę sympatyczne! Czasami podchodzą bardzo blisko, są na wyciągnięcie ręki. Ich lot jest furkoczący, a ich pomarańczowe łapki pełnią rolę sterników. Serio, można na nie patrzeć godzinami...

Maskonur we własnej osobie.

Panorama wyspy Skomer.


Skomer to kolejny dowód na to, że Walia jest jednym z najpiękniejszych miejsc na świecie.Czy jeszcze ktoś mi nie wierzy?

***
Podziękowania dla wszystkich towarzyszów podróży. Do następnego!

PS. Niech żyje Królowa, to jej święto!
PS 2: Od dziś to również święto Dziwadła, witamy Jadwigę na pokładzie :)

2 komentarze:

  1. Wierzę! Tak pięknie to opisałaś i zilustrowałaś, że ogarnia mnie nieodparta ochota na wyprawę do Walii. Puffiny są super :) Nie znałam wcześniej tego gatunku (i wielu wciąż nie znam) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejna istotka przekabacona na korzyść Walii ;)

      Usuń