środa, 9 października 2013

Ślubne show

Mogłabym opowiedzieć Wam o tym, jak było pięknie na National Wedding Show. Ile było stanowisk, ile ludzi, ile inspiracji. Ile ładnych panien młodych, ile brzydkich panien młodych, ile zagubionych i znudzonych panów młodych. Wiele rzeczy mogłabym napisać. Poza piosenką, która mnie od tamtego wydarzenia prześladuje, bo o niej napisać nie umiem.

Zdecydowałam jednak, że zamiast przynudzać, napiszę o tym, jak to dzień przed otwarciem tej imprezy targałam pudła wpakowane kosztownościami, woziłam na wózku drzewka i właziłam na drabinę - wszystko z rozpiętym rozporkiem w spodniach. Tak! Niech świat pozna moją bieliznę (dobrze, że ją miałam)! Primark rządzi!
Teraz sobie przypominam, że jak balansowałam na drabinie z taśmą klejącą w zębach jeden z pracowników-techników zapytał mnie o kwalifikacje. Mogłam mu pokazać... kwalifikacje.
Przy okazji, jak już o panach technikach mowa, musiałam poprawiać po nich, bo taśmę klejącą mieli żałosną.

Przez całe trzy dni polowałam na rodaków. Fail. Raz było blisko, drugi raz otarłam się o nich, ale ostatecznie nie złowiłam żadnego Polaka. Może następnym razem. Za to nauczyłam się, że gdy zbliżają się Hindusi, należy ich "złowić". Jeśli chodzi o wesela to oni mają polot. A o to przecież mi chodzi.

Dziś piękna, angielska jesień strzeliła focha. Było zimno, pochmurno, wiał silny wiatr i miotało mną po jezdni, gdy pedałowałam do domu. Nie zapowiada się, by w najbliższych dniach miało się coś poprawić. Chyba czas na rękawiczki.

Na koniec smutna wieść. Podlałam zioła wodą po gotowanych jajkach. Miała być super bogata w wapno. Okazało się, że Angol wodę posolił i to szczodrze. Nie będę tłumaczyć, co się stało [tutaj powinny zabrzmieć pierwsze nuty marszu pogrzebowego].
Chlip. Chlip. Chlip.
Na szczęście Angol postanowił dodać otuchy mojej zrozpaczonej ogrodniczej duszy i kupił nam nową roślinkę. Nie można jej zjeść, ale ładnie wygląda i ponoć nie wymaga specjalnej opieki. To się dopiero okaże :D Witamy w nowym domu, roślinko!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz