wtorek, 16 czerwca 2015

Mądrości Dr House'a

Dr House mawiał, że ludzie się nie zmieniają. Odważę się nie zgodzić. Ludzie się zmieniają, przynajmniej w pewnych aspektach.

Weźmy na przykład mnie.

Jeszcze kilka lat temu w moim pokoju ustanowiłam kategoryczny zakaz dla wegetacji. Przez wiele lat walczyłam z wiszącą nad łóżkiem paprotką (ostatecznie wygrałam), potrafiłam ususzyć kaktusy a jak podlewałam mamie kwiatki to zawsze je przelewałam.
Dzisiaj mój parapet jest pozastawiany doniczkami z kaktusopodobnymi i ziołami, przed chatką stoją doniczki z kwiatami, warzywami i resztą ziół, a wczoraj zakwitły zeszłoroczne goździki. Co więcej, przesadzanie i dopatrywanie roślinek rosnących z nasion stało się jedną z moich rozrywek. Kiedyś nie lubiłam babrania się w ziemi. Dziś uważam to za trapeutyczne zajęcie. A kanapki z samodzielnie wychodowaną sałatą albo ziemniaki posypane domowym koperkiem - mniam!
Albo inny przykład. Kiedyś nienawidziłam oliwek. Krzywiłam się na samą myśl. Teraz sama od czasu do czasu wrzucam je do swojego jedzenia, bo zaczęły mi smakować. Ale tylko czarne. Zielone są dla mnie wciąż zbyt intensywne.
To może jeszcze przykład z gitarą. Kiedyś byłam przekonana, że moja kariera będzie się wiązać z muzyką. Gitara towarzyszyła mi niemal wszędzie. Dzisiaj nie pamiętam nawet nazw chwytów barowych, a gitara stoi w kącie i nie widuje światła dziennego. Ani żadnego innego.

Dr House mawiał także, że wszyscy kłamią.


A wspominam o House'ie z tego powodu, gdyż od poniedziałku do piątku spędzamy razem poranki. On zazwyczaj rzuca złośliwe komentarze, łyka Vicodin i ratuje ludzkie życia; ja jem płatki z mlekiem albo owsiankę i czeszę włosy. Jest ok.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz