poniedziałek, 29 września 2014

Post bez powodu

Zrobiło się dzisiaj ponuro szybciej niż zazwyczaj i spadł deszcz (oczywiście na 10 minut przed moim wyjściem z pracy, bo a jakżeby inaczej). A weekend był taki słoneczny i ciepły! Szarpnęłam się nawet na krótki rękaw spacerując z Angolem po Ludlow. Ostatnio odkrywamy to miasteczko na nowo. Nie wiedziałam, że ma w sobie tyle historii. Kościoły z wczesnego średniowiecza, zamek, w którym mieszkał książę Artur, dom, w którym przebywał jeden z braci Napoleona - Lucjan, wraz ze swoją rodziną, gdyż jedo sławny brat zakazał mu powrotu do rodzinnej Francji... Ach, tylu ciekawych informacji można się dowiedzieć spacerując po sklepach w poszukiwaniu spodka na torebki po herbacie. No i najważniejsze - otwarli na nowo De Grey's!
I weekend minął, kolejny tydzień przed nami. Zapowiada się dużo sprzątania i jeszcze więcej mysich bobków.

 Zapomniałam się pochwalić, że kilka tygodni temu przyśnił mi się Chris Cornell. Fajny z niego chłop, mimo iż wybił mi z głowy koncert Audioslave. No trudno. Musi mi wystarczyć śpiew a capella specjalnie dla mnie.
Mogłabym się również pochwalić podpaleniem się, ale to nie powód do dumy.
Głupia, spaliłam sobie kawałek koncertowego t-shirta. Smuteczek.

Właściwie nie wiem, po co chciałam napisać notkę. Prawdopodobnie po to, by przy wrześniu w nawiasie pojawiła się cyfra 2. Uznajmy, że taki powod jest dobry jak każdy inny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz