Ostatecznie zwlekam się z łóżka o 9. Angol szykuje śniadanie. Wybieramy opcję spożycia placków z cukinii i smoothies "w ogrodzie". Jest cudownie, rajsko, wakacyjnie, pysznie i chlap. Ptasie gówno ląduje na moim talerzy dokładnie tam, gdzie jeszcze przed chwilą spoczywał kawałek placuszka, nabity teraz na widelec.
Gówniane szczęście!
Uwielbiam wolne weekendy! Przyszło lato i sukienki w szafie aż się proszą, by je włożyć, zatem sezon pokazywania fantazyjnie osiniaczonych nóg w pełni rozpoczęty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz