czwartek, 23 października 2014

Taki kaprys

Dotarła do mnie fantastyczna wiadomość o pierwszym potwierdzonym zespole na 21. Przystanku Woodstock. Black Label Sausage! Tfu Society. Wreszcie zobaczę Zakka. Lecz do Woodstocku tak daleko...
Jeszcze za nim dobra nowina zdążyła rozświetlić nasz dzień naszło mnie pragnienie, którego nijak nie da się spełnić. Poszłabym na koncert.
Koniecznie w Polsce, najlepiej klubowy. Acids, z całą ferajną starych znajomych z BA. Albo na Jelonka, ze Szczurem. O! Jak bardzo chciałabym iść na Jelonka! Albo na Żywiołaka, z Dziwadłem. Albo na Kult, albo na Kabanosa, albo na El Dupę, albo na Black River, albo na Flapjacka...
Do Rude Boy'a, bo sentyment, może przemycając coś w torbie. Albo do Kwadratu, bo ochrona. Lepiej - do legendarnego Loch Nessu. Albo do Wiatraka. Obojętne.
Pragnę wejść w tłum rozgrzanych ludzi i zyskać nowe siniaki w dziwacznych miejscach na rzecz cudownych wrażeń. Chcę na crowd surfing, żeby poczuć się, jakbym latała. Chcę trochę pomachać włosami przy barierce, tak by następnego dnia bolał mnie kark. Chcę dołączyć do metalowego wężyka. Chcę wśpiewać na całe gardło wszystkie ulubione kwaśne teksty. Chcę szczerzyć zęby w uśmiechu, machać do Mańka i posyłać mu całusy ręką. Chcę tańczyć w tłumie, w którym co chwilę spotykam kogoś znajomego. Aż wreszcie po pięknej sztuce chcę zmęczona wychylić kufel orzeźwiającego piwa  przeprowadzać konwersacje na poziomie "- Nie będę nic słyszeć przez tydzień. - Co mówiłaś?!"

Chcę, tak bardzo chcę. Ale niesety chcieć to nie zawsze móc. Bo albo te miejsca nie istnieją, albo są niedostępne, ludzie za daleko... No i nie mam glanów. Jak iść w pogo bez porządnego obuwia? No właśnie, to nie Czechy, że można w klapkach. Na szczęście marzyć można nawet na boso.

PS. Specjalne pozdrowienia dla Szczura. Oraz dla Mańka, choć tego nie czyta.

2 komentarze:

  1. 2 tygodnie temu byłam w pogo w botkach ;D Wszystko się da! Mnie równie brakuje koncertowego życia, niedawno przegrzebywałam newsy o pobliskich koncertach i znalazłam tylko Slasha w Leeds ;) Poszłabym już tylko z potrzeby koncertowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już nawet przestałam sprawdzać... ale Slash już mi się rzucił w oczy, zwłaszcza, że gra w Birmingham w moje urodziny. To znak od niebios.

      Usuń