czwartek, 14 czerwca 2012

Drgająca powieka

Oko mi lata. Konkretniej drga mi lewa powieka i to już ponad tydzień. Nic jej nie pomaga. Ani magnez, ani gorzka czekolada, ani banany, ani... inne rzeczy. Mam pod powieką obcego, który chce się wydostać na ten świat i nic go nie powstrzyma. Nie ma nic bardziej irytującego, ale jednocześnie czuję się jak w kreskówce. Mało brakuje, żebym zaczęła się drzeć BWAAAAAAAH!

Odbyłam dramatyczną podróż samolotem, na której wspomnienie oblatuje mnie nieprzyjemny dreszcz. Przynajmniej bardzo się cieszyłam z wysiadania z samolotu i jak nigdy wcześniej przebierałam żwawo nóżkami do wyjścia. Następnym razem poczekam, aż wszystkie maluchy się usadowią, dopiero potem ja poszukam miejsca dla siebie, bo to nie na moje nerwy :P

Dobra. Zostało mi już tak mało czasu, muszę się sprężać i do boju, bo zaczynają mnie denerwować chwalipięty z ryjbuka, które się tytułują i publikują zdjęcia swoich ukończonych, wypieszczonych prac w twardych (!) okładkach. Wcale mnie to nie motywuje, tylko wkurza. Że ja taka opóźniona :P To zły znak, zatem, do abordażu, siureczku.

A jutro Jelonek w Wiatraku z obiecaną od dawna audiencją Królowej :)

4 komentarze:

  1. no broń się już :D wtedy poczujesz love, peace i freedom :D
    a z tą powieką to Kóla też tak ma ... może to jakiś niezidentyfikowany wirus!!!?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To oby, mówię Ci! Obcy schowany pod powieką!

      Usuń
  2. to ja też się pochwalę swoją pracą magisterską - mam już 4 strony!!!

    mmm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziewczyno, opanuj się trochę, wyhamuj, bo szalejesz...

      Usuń