czwartek, 30 sierpnia 2012

Szczęśliwe życie siurka

Pewnie wielu z Was zachodzi w głowę, jak ostatnimi czasy wygląda moje życie. Albo przynajmniej ja chciałabym, żeby jednak ktoś się nad tym zastanawiał. Aby zadowolić obie strony po krótce opowiem, jak to u mnie wygląda.
Zanim zacznę muszę zauważyć, że wciąż mam wakacje, jakby na to nie spojrzeć, odpoczywam.
Tak więc teoretycznie dzień zaczyna się o godzinach wczesnorannych, kiedy budzik Angola rozrywa błogą ciszę swoim przejmującym dźwiękiem. Zazwyczaj budzik dzwoni jeszcze raz, gdyż Angol dochodzi do wniosku, że pojedzie do pracy godzinę później, bo - i tu znajduje się jakiś powód, zawsze słuszny. Doskonale go rozumiem i popieram. Gdy jednak zostaję już sama - śpię. Zawsze sobie obiecuję, że wstanę wcześniej, ale różnie mi te obietnice wychodzą. Prysznic, śniadanko, kontrola ostatnich wydarzeń na internetowych źródłach wiedzy. Potem nadchodzi czas, kiedy mogę zadecydować, czy chcę się napracować, czy niekoniecznie. W przypadku pierwszym zabieram się za robotę w domu, a jakaś zawsze się znajdzie. W drugim przypadku usiłuję sobie przypomnieć, jakie filmy miałam obejrzeć, a że rzadko sobie przypomnę tytuły, oglądam to, co się napatoczy. W międzyczasie utrzymuję wszelakie relacje międzyludzkie - czy to mail, jakaś pogawędka, odwiedziny listonosza lub landlorda w wyjątkowych przypadkach. Kiedy się zmęczę/kiedy obejrzę film zazwyczaj wypada pora na kawę i wypijam ją przy lekturze czegoś interesującego. I czas sobie tak płynie, płynie i płynie, aż nadchodzi 18, Angol wraca z pracy i wszystko robi się ciekawsze :)
Wcale nie jestem leniem. No dobrze, może troszeczkę, ale to ten klimat i aura sielskości tak działają.

Nie będę opowiadać o nowej sofie, bo tym zdążyłam się już pochwalić wszem i wobec. Nawet dobrze się wysuszyła i służy, jak powinna. Tak, wysuszyła, bo my jak te kołki pojechaliśmy po sofę, która ledwo zmieściła się do bagażnika bestii i nie wzięliśmy niczego, czym można było ją przykryć. To zrozumiałe, że w tak słonecznym i cierpiącym na długotrwale susze kraju nie powinno się martwić o opady, ale pech akurat chciał, że gdy wracaliśmy z sofą wystającą z bagażnika to musiało zacząć lać. Nie mżyć, nie padać. Lać.
Przynajmniej sprezentowana suszarka od Wioli wypełniła swoją misję :) Tak jak mówiłam, o sobie opowiadać nie będę.
Natomiast o mojej pierwszej aukcji opowiedzieć mogę! Wybraliśmy się z Angolem na aukcję z zamiarem kupienia mi roweru. Co to za zrządzenie losu, pojechać po rower i wrócić z siekierą, metrem i workami na śmieci (opylało się). Moje trzy potencjalne rowery zostały przelicytowane, w tym te najlepsze przez rodaków. Pal licho rowery, przez moment chciałam kupić jeden worek i dwa kartony wypełnione małymi świątecznymi reniferami i oczyma wyobraźni widziałam, jak rok rocznie dostajecie na święta renifera z pozdrowieniami od nas, odkładając go na półkę obok identycznych czterech z poprzednich lat... Wizja była kusząca, ale już mi się nie chciało czekać, aż dojdą do tej licytacji. Poza tym nie chciałam zobaczyć, jak kupują mi sprzed nosa przepiękny, przecudowny, wypasiony komplet wypoczynkowy z takimi fotelami, jakie chciałam zawsze ukraść z Kredensu... Nie, ta licytacja mogłaby złamać mi serce. Dlatego pojechaliśmy do domu. I liczę na to, że jeszcze tam wrócimy :)

Proszę. Oto podzieliłam się z Wami sporym kawałkiem mojego życia. Smacznego i niech Wam pójdzie w boczki.

7 komentarzy:

  1. Jakbym wiedziała ze ma isc w boczki po przeczytaniu to bym nie czytała, nie robi sie takich rzeczy pod koniec;/;/;/
    A poza tym, jak ja ci zazdroszcze^^ wszystko brzmi tak cudownie, i tak romantycznie, jak z filmu jakiegoś albo chociaż serialu:P A tak naprzykład, mam pytanie ale to jzu zapytam prywatnie:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro tak brzmi to dobrze, bo miało tak zabrzmieć ^^ cel osiągnięty ;P

      Usuń
    2. miałam podobne odczucie co Ciepły sweter po przeczytaniu notki ... i tyle dni głodówki na nic!

      Usuń
  2. Ja nic o nowej sofie nie słyszałam akurat, chyba nieuważna jestem :|

    No to fajnie Ci się wiedzie, zazdroszczę poranków!! :)

    Aha, no i dlaczego właśnie w boczki?? Moje boczki nie mają się najlepiej, a teraz to już w ogóle...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo w cycki to byście mieli za dobrze, dlatego boczki :D

      Usuń
  3. Uwielbiam Twój styl opowiadania :D

    OdpowiedzUsuń