czwartek, 19 kwietnia 2012

Hokejowe plany wstępne

Uśmiecha się do mnie łyżka i wcale nie zwariowałam.

Przypomniało mi się, dlaczego tak bardzo polubiłam Bema. Wszystko przez kurczęta. Ach, jak drób łączy ludzi! Bądź co bądź, zostanie sentyment. Do Bema i do kurczaków :)
Waszym zdaniem - skoro ostatnio dość często śni mi się uprawianie sportu (konkretniej jazda na łyżwach), to czy oznacza to, iż mój mózg domaga się ruchu? Czy raczej to oznacza, że mój syn będzie sławnym i utalentowanym hokeistą - po tatusiu? :D
Od razu prostuję, że nie ma żadnego syna w drodze, więc zacierający z radości ręce niech przestają je zacierać. Teoretycznie sobie gdybam. Bo gdybym miała tych, powiedzmy, trzech synów, to któryś z nich mógłby zostać hokeistą... małe dzieci na łyżwach wyglądają tak uroczo!

Ekhm. Wystarczy gdybania. Ostatnio przez moją głowę przewalają się miliony szalonych myśli i jakoś muszę odreagować. Jakby móc tak przesunąć wskazówki zegara do czerwca i załatwić to wszystko pomiędzy w przyspieszonym tempie, byłoby fantastycznie...
Szkoda, że nie jest.

1 komentarz: