niedziela, 29 kwietnia 2012

Uff, jak gorąco

Lato zaskoczyło moje obuwie. Pogoda jak marzenie, ale na moje trzewiki zdecydowanie za ciepło. Tak oto siurek założył na raciczki swoje szpile i bawiłam się w grę nie "zaharataj obcasem o chodnik". Pod koniec szło mi (się) nawet nieźle!

To, co zaraz napiszę nie będzie żadną przełomową wiadomością, dlatego entuzjastyczne eureka zachowam sobie na inne okazje, ale muszę zaznaczyć, że po każdej rozmowie telefonicznej z Angolem świat jest jakiś ładniejszy. Lepszy. Rzekłabym nawet, że sympatyczniejszy. Chyba ktoś tu za kimś tęskni troszeczkę :)
Słuchając opowieści o prawie że nagich męskich imprezach starałam się hamować moją wybujałą wyobraźnię i nasuwające się obawy. W końcu impreza to impreza, ma swoje prawa, a skoro puszczono odpowiednią nutę to nie da się wymigać. Dopiero po jakimś czasie poczułam się nieswojo, bo dotarło do mnie, że gdy Angol opisywał mi stroje, to wiedziałam, o których bokserkach Rogera była mowa.
Ostrożniej będzie tego nie analizować :)

Już nie mogę się doczekać, aż napiszę pracę :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz