wtorek, 18 grudnia 2012

Zjedz mnie

Mój najdroższy partner życiowy dał dziś popis podręcznikowego romantycznego wyznania. Dowiedziałam się, że nasz miesiąc miodowy już dawno za nami i nie jesteśmy najlepszą parą na świecie i nie robimy wszystkiego najlepiej.
Ja też bardzo go kocham! Nawet jeśli odpowiada mi w ten sam sposób na moje różnorodne pytania. "Czegokolwiek nie zrobisz będzie super/pyszne/wspaniałe". Aha, jasne, teraz będę się pilnować :P

Jutro idę na kolację. Służbową :D Haha wcale nie służbową, ale zawsze chciałam tak napisać. Mamy świąteczne party w pracy i z tej okazji wybieramy się do pubu. Wciąż stoję przed dylematem co ubrać, bo nie dość, że nie wiem, co będzie stosowne (tak żeby ni wyjść ani na lafiryndę ani na wieśniarę) to jeszcze mam pewne ograniczenia garderoby. Nie wspominając o butach :P Ale jakoś to będzie, coś się wymyśli, a nawet jeśli popełnię gafę to... to będę się uśmiechać. Podobno to mi akurat nieźle wychodzi.

Piekę czarodziejskie muffinki! Są zaklęte - kiedy już stoją na talerzyku to potrafią rzucać urok. Wydawać się można, że szepczą słodkim głosikiem "weź mnie, zjedz mnie!" i... najgorsze, że tak ciężko im się oprzeć! A te piernikowe z powidłami śliwkowymi są mmmmmmmmmm.... Muszę przystopować. Piekę zbyt dobre muffiny. Wstyd!

Tydzień do świąt :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz