sobota, 24 maja 2014

100% siurowości

Klasyczny przypadek. Pomyślałam sobie "jest sobota, nie idę w ten weekend do pracy, w dodatku poniedziałek wolny - trzeba się odpicować dla dobrego samopoczucia". Jak zostało pomyślane, tak zostało zrobione. Niestety, mój nieodparty kobiecy urok jest dość trudny do wyeksponowania, chociażby dlatego, że mam prześliczne oparzenie od piekielnej broni jaką jest gluegun, czy też właściwie powinnam napisać: glugan.
Więc najpierw historyjka z gluganem, a potem wrócę do siurowości.
Glugan to takie sprytne urządzenie, które naprawia wszystko i jak już nie mamy w pracy żadnego pomysłu, co jak do czego przymocować, wtedy palec wskazujący sam podnosi się ku górze, brwi się unoszą, a z rozwartych w uśmiechu ust pada magiczne "Lec glugan yt". Niestety, aby bezpiecznie operować gluganem, należy posiadać odrobinę pomyślunku, którego mi w czwartek zabrakło. By zachować resztki godności uciekłam do służbowej kuchni by odkleić wraz z kawałkiem skóry rozgrzany do piekielnych temperatur klej ze środkowego palca prawej ręki. Tradycyjnie, właśnie po tym wydarzeniu okazało się, że bez palca środkowego prawej ręki nie jestem w stanie nic zrobić, bo a jakże.

Wracam do siurowości. Otóż sobota, perspektywy wolnego weekendu, posprzątane, więc myślę sobie - odpicuję się. Pomalowałam szpony jak na rasową bestię przystało, ale że poczułam niedosyt, posunęłam się dwa kroki dalej, malując oczy aż wreszcie w grę weszła czerwona szminka. I idę do Angola taka piękna, taka ponętna, jeszcze w sukience, by tego było mało, pytam zalotnie, czy chce herbatę, ten nie potrafi odmówić, stawiam wodę, zalewam kubki, a potem z impetem wylewam sobie wrzątek na nadgarstek lewej ręki.

100% siura.
I teraz bolą mnie obie rączki. Smuteczek.

Przypomniała mi się jeszcze sytuacja z kina, więc ją przytoczę. Wyskoczył nam jakiś błąd przy kupowaniu biletów i musieliśmy wyjaśnić sprawę przy kasie. Angol do mnie:
 - Ale ty mówisz. Podejdziesz do pani, powiesz o co chodzi, uśmiechniesz się i pani ci da.
 - A jak będzie pan?
 - To pan Ci da.
 - Da mi?
 - Pyszczku, czy wyobrażasz sobie, żeby jakiś pan ci nie dał?

No w sumie to nie. Gdyby zobaczył taką kalekę to dałby z litości i jeszcze po główce pogłaskał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz