piątek, 23 maja 2014

Niemoc blogera

Dręczy mnie jakiś kryzys twórczy. Pozwoliłam sobie poczytać samą siebie tzn. stare wypociny i zastanawiam się, czy okres studencki, czyli czytanie tych wszystkich przeintelektualizowanych tekstów oraz otaczanie się oczytanymi personami plus miliony godzin spędzonych w inspirujących wnętrzach wagonów przewozów regionalnych - czy to wszystko wpływało na moją umiejętność pisania w tak ogromnym stopniu, iż teraz, odseparowana, niejako na własne życzenie, od tamtego świata nie potrafię pisać tak samo?
Jeśli tak to głupio. To oznacza, że jestem jak gąbka i chłonę byle co.
Aktualnie chłonę deszcz. Przez skarpetki, bo zmuszona byłam tuptać po przemokniętej podłodze w namiocie imprezowym. Za stara jestem na takie rzeczy!

Wracając do sedna to może jednak się mylę, może jednak nie do końca wszystko stracone i może za kilka(naście) miesięcy przeczytam to, co teraz wyklikuję i zakrzyknę z radością, sakreble, se żenial! Ciągle to masz, kołku!
Ech. Łudź się, siureczku, kto ci zabroni?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz