sobota, 10 maja 2014

Trening obowiązkowy

Wyszłam z wprawy.
W pisaniu notek - dlatego ćwiczę, by ponownie wpaść w rytm.
W pieczeniu też wyszłam z wprawy. Uznało mi się kilka dni temu, że upiekę ciasto marchewkowe. Dawno nie było, nie jest skomplikowane, Angol nawet je lubi. Samie argumenty za. Oczekiwałam na wolny wieczór, żeby zakasać rękawy i oto nadszedł. Pełna entuzjazmu wzięłam się za mieszanie. Cóż. Mój entuzjazm przerósł umiejętności. Ciasto wyszło za rzadkie, zapomniałam o proszku do pieczenia (ale omyłkowo wsypałam podwójną porcję sody - do diaska z podobnymi pojemniczkami!), wszystko mi się wylało w piekarniku i załączył się alarm przeciwpożarowy.

Juhu! W przyszłym tygodniu zabieram się za shortbread.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz