środa, 10 lipca 2013

Rocznica

Rok temu obroniłam swoją pracę magisterską. To był upalny dzień i miałam nogi  samych bąblach, gdyż pogryzły mnie meszki. Dziś natomiast, w rok po uzyskaniu tytułu naukowego (haha), czyściłam i polerowałam duże lampiony, piłam pepsi w pubie w ramach godzin pracy, a wieczorem zakończyłam pierwszy rok kursu języka angielskiego. Było dużo śmiechu, dużo pakistańskiego jedzenia i ogórków :) Mimo iż moje dzieło odkupione potem, okraszone niewybrednymi przekleństwami, nawet w najmniejszym stopniu nie pomogło mi w dotarciu do tego miejsca, gdzie właśnie jestem - to jestem z niego dumna. A przy okazji całkiem szczęśliwa :)


O! Ojeje! Telepatia - właśnie otrzymałam maila od Piernika. Ta to ma wyczucie. Niech żyją edytorzy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz