wtorek, 2 października 2012

Okna na fantazję

Zacznę z przejęciem.
Jedna wiadomość a może zdruzgotać dotychczasowy światopogląd. Jedno, przypadkowe pytanie, zadane w niewłaściwym momencie i wszystko się zmienia, świat staje się jeszcze dzikszy niż był przed chwilą, a ja uzmysławiam sobie jak mało wiem. Pomyśleć, że to wszystko z winy tuńczyka...
Naprawdę nie miałam pojęcia, że one są TAKIE WIELKIE!

Przyszła jesień, przyszły długie wieczory i zawitały w naszej sielskiej krainie. Dzięki nowym sąsiadom przypomniało mi się, że jako małe dziecko uwielbiałam podczas podróży podglądać życie ludzi mieszkających w mijanych miejscowościach. Przez kilka sekund wyobrażałam sobie, że żyję wśród nich. Zastanawiałam się, jak wygląda ich świat schowany za zasłonami i firankami, snułam marzenia o tym, jakby wyglądało moje życie, gdybym mieszała w tym mieście, co bym robiła, gdzie chodziła na spacery, z kim bym się przyjaźniła, co jadła i z jakiego kubka piłabym herbatę. Ale po każdej z takich wypraw w krainę wyobraźni wracałam do rzeczywistości stwierdzając, że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.
I patrząc na rozświetlone okna naszych sąsiadów wszystko mi się przypomniało. Uśmiechnęłam się sama do siebie.
Mieszkając w tym kraju mam wolną rękę w zaglądaniu do cudzych mieszkań, tutejsi nie mają w oknach firanek i gdy zapadnie zmrok z łatwością można obejrzeć zdjęcia poustawiane na półeczkach i poduszki na sofach, ale... tutaj się tego po prostu nie robi. To nieładnie wściubiać nos w nie swoje sprawy, zatem moje "wycieczki" są ograniczone (zgadza się, ciągle z nich nie wyrosłam) i staram się nie zerkać w swoje życie. Chociaż czasem nie mogę się opanować stary zwyczaj bujania w obłokach wraca.
To wszystko wina tych urokliwych domków i zakamarków.
Po co takie mają, skoro tylko wodzą na pokuszenie...


Tak na zakończenie - niby wieś, niby spokojnie, niby cicho, a od czasu do czasu budzi mnie hałaśliwe tornado. Takie Tornado.

6 komentarzy:

  1. Ja też lubię obserwowac ludzi, ale mnie interesuje sfera ich zachowań. Dlaczego reaguje tak a nie inaczej. Skąd taki a nie inny gest :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bawię się tak do tej pory, szczególnie podczas podróży. A najlepiej jest, gdy w końcu ktoś wpuszcza mnie do swego domu, i mogę zaglądnąć do lodówki i łazienki, napić się razem herbaty i popłynąć innym rytmem życia...
    Podczas jednej z ostatnich wizyt odkryłam czym są karczochy (zaglądając do lodówki właśnie). Tak, też długi czas myślałam, że tuńczyki to takie małe rybki... A Kambodża brzmi zbyt afrykańsko, by mogła leżeć w Azji.

    mmm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihi bo to fajna zabawa jest, a po Twoim przykładzie przekonać się można, że i pouczająca :)
      No i tuńczyk brzmi przecież tak... malutko, a Kambodża to Kambodża, wiadomo, że mudżyny. Jak Ty mnie dobrze znasz, nooo!

      Usuń
  3. Siurku, ale to patrzenie to takie polskie chyba, ja tez tak mam;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo możliwe. Posunęłabym się nawet o czynniki wyznaniowe, ale to już kwestia tradycji, historii i takich tam, to nie będę się wymądrzać :P

      Usuń
  4. Hahahaha, miałam dokładnie tak samo jak zobaczyłam tuczyka "nie w puszce" poraz pierwszy! Ogromne są :D

    OdpowiedzUsuń