piątek, 24 maja 2013

Nadmiar czasu

Bezrobocie daje o sobie znać. Zaczęłam czytać samą siebie, czyli jest już tragicznie w kwestii szukania sobie zajęcia. Jasne, zawsze mogłabym coś posprzątać, bo akurat ta opcja zdaje się nie być wyczerpana nigdy, ale tak się składa, że wczoraj w przypływie kobiecego kaprysu pomalowałam sobie paznokcie. No i trochę szkoda lakieru, szkoda, by odprysł tak szybko, no szkoda... Przy okazji zorientowałam się, że malowanie paznokci było zakazanym owocem przez jakiś czas i sprawiło mi szalenie dużo przyjemności. Czy to oznacza, że źle ze mną?
I dlaczego nie potrafię pisać tak jak kiedyś? Odczuwam dyskomfort.

Wiedziałam, że tak będzie. Powiedziałam na głos, że mm zamiar objeździć na rowerze całą okolicę. Już nawet poprosiłam Angola, żeby zerknął na opony, żeby przyniósł pompkę, obadałam mapę, coby się nie zgubić... Gdyby warunki pogodowe posiadały palce to właśnie teraz pokazywałyby mi dwa palce. I wcale nie chodziłoby o zwycięstwo, ani tym bardziej o pokój.
Pada, wieje, gradem sypie - arsenał dobrany idealnie do wyciszenia moich rowerowych zapędów.

Ostatnio miewam bardzo fabularne sny, które nie pozwalają mi wstać wcześnie. Są tak ciekawe, że wręcz domykam powieki, usiłując do nich wrócić.

Skoro już poruszyłam sprawy łóżkowe to Angol ostatnio powiedział mi, że śpię jak baletnica.

Wracam do lektury. Zrobię sobie dobrze, jak to mawiał dr ... cholera, jak mu było?
[Już wiem. Z imieniem trafiłam :D]

3 komentarze:

  1. Jak baletnica?! Obciągasz... stopy przez sen?
    mmm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, jak stopy, ale ręce układam nad głową jakbym tańczyła Jezioro Łabędzie.

      Usuń
    2. hahahhh poprawiasz humor, tylko sobie wyobrazilam jak tak spisz ;D Siurku

      Usuń