poniedziałek, 13 maja 2013

Z uśmiechem w przyszłość

Czytam grubaśną książkę, z kawą w moim ulubionym kawowym kubku, w tle wybrzmiewa muzyka klasyczna. Taka ą ę się zrobiłam!

 Przynajmniej teraz mam na to czas. Nadrabiam lekturowe zaległości, a w przerwach doglądam ziół, babrzę się w ziemi ogrodniczej i zastanawiam się, czy kosy nie wyjedzą wszystkich delikatnych roślinek, które wkrótce (mam nadzieję) wykiełkują. Ogrodnik ze mnie żaden, ale lubię, gdy rosną kwiatki. Zwłaszcza tutaj, gdzie ogrody - i ogólnie pojęta natura - są nieokiełznane.

Powrót do dawnej pracy okazał się strzałem w dychę. +1000 do samopoczucia, +500 do pewności siebie & curly fries, oh yeah.

Brakuje mi psa. Pies nigdy się nie pyta, jaki jest cel spaceru. Pies po prostu idzie. Tego mi właśnie trzeba, ale cóż... Nie można mieć wszystkiego tak od razu.

Myślę o tym, ile czasu już minęło, ile się pozmieniało, ile ludzi przewinęło, ile marzeń zostało zrealizowanych. Myślę o przyszłości i stwierdzam, że przy odrobinie dobrej woli wszystko jest możliwe... zatem...
Do roboty, siurku :)

1 komentarz:

  1. Też uważam, że przy odrobinie dobrej woli i wsparciu kogoś bliskiego można wiele osiągnąć... Powodzeni!!!

    OdpowiedzUsuń