sobota, 18 maja 2013

Wiosna w doniczkach

Lubię Anglię. Jednak Anglię wiosną - kocham! Szczególnie, gdy świeci słońce i gdy wieje ciepły wiatr.
Dziś zakochałam się na nowo w miasteczku Ludlow, które skradło moje serce po raz kolejny. Uwielbiam angielskie ogrody, przytulone do ścian domków, wybujałe, dzikie, nieposkromione, ale w miniaturowym wydaniu. Przez te kuszące kwiaty mam ciągotki kleptomanki.
Ponadto nigdy nie byłam uzdolnionym ogrodnikiem, ale dziś zauważyłam, że moja kolendra skomplementowała moje umiejętności i zakwitła! Radość moja była ogromna i ... krótkotrwała, bo niestety kwiaty należy urywać. Jednakże te kilkanaście sekund tuż po odkryciu było bezcenne. Warto było :)

Kanapki na ławce w parku. Orany wybrzmiewające z wnętrza średniowiecznego kościoła. Angol obok. Czego więcej? Wszystko inne nie ważne, poradzimy sobie.


A za miesiąc... :D

6 komentarzy:

  1. Wiosna budzi pozytywne emocje... nawet w Anglii. A co za miesiąc?

    OdpowiedzUsuń
  2. Za miesiąc będę mieć gościa ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jasne, że sobie poradzicie! Hmmm, gościa? Kogo, kogo? ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Znaczy co? Jakiś polak darł się w kościele: "Ooooo ranyyyyy!" ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D Jak kiedyś będę pisać książkę to mianuję Cię moim pierwszym korektorem :D
      Organy miały być, ale w sumie... orany lepiej wygląda :P

      Usuń