niedziela, 13 maja 2012

Wrażenia (A)po

Myślę, że relacja z samych juwenaliów pojawi się w niedługim czasie, ale teraz chciałam skupić się na jednym elemencie, korzystając z trwającej euforii.
Apocalyptica. Mój pierwszy koncert i przysięgam na wszystkie ogórki tego świata, że nie ostatni. Nie od dzisiaj wiem, że muzyka potrafi zaczarować, ale kolejny raz dałam się temu ponieść. Jestem pełna nieukrywanego podziwu i przeszczęśliwa, że zobaczyłam te wiolonczele na żywo (nie wspominając o wiolonczelistach...). Zmotywowali mnie bardzo, aż zachciało mi się ogarnąć zapisy nutowe i nauczyć się tak wymiatać! Może zabrakło tych ukochanych kawałków, ale dzięki temu jest na co liczyć w przyszłości - prawda Szczurze?
Pozostało mi uczucie niedosytu, mam ochotę na jeszcze i tym następnym razem bardziej się skupię ;) Naprawdę ciężko zachować podzielność uwagi na takim koncercie.
To było zarazem piękne, wzruszające, pełne energii i impulsywności, a do pełni szczęścia brakowało mi tylko glanów.

Co tam. Siniaki na stopach są pocieszne!

Mrrr ^^ <bardzo szeroki uśmiech z przymrużonymi oczami>

1 komentarz: